wow

Bądź na bieżąco!

Jeśli chcesz być informowana/y o nowych rozdziałach kliknij przycisk znajdujący się obok!

Chorowita piękność mówi dość! - rozdział 1

Po nocy z obfitymi opadami śniegu cały świat pokryty był bielą.

Piec, w którym gotowało się lekarstwo, wydawał dźwięk „gululu”. Pilnowały go dwie młode służące. Stały obok siebie, rozmawiając szeptem. Nagle weszło dwóch silnie wyglądających, postawnych służących. Bez słowa zabrali dzbanek z lekarstwem.

– Hej! Co wy wyprawiacie? To lekarstwo najstarszego panicza! – Młodsza służąca chwyciła za rękę drugą dziewczynę i pognała za nimi, przy czym nie zauważyła wyrazu paniki jaki na chwilę zagościł na twarzy jej towarzyszki. Po chwili były już na głównym dziedzińcu.

W sypialni z zamkniętymi oknami i drzwiami, młody mężczyzna, odziany w śnieżnobiałe futro lisa, leżał oparty o wezgłowie łóżka, kaszląc od czasu do czasu. Długie, ciemne włosy opadały mu na policzki, o skórze tak białej, że niemal przezroczystej.

– Lepiej się czujesz? Ostatnio było zimno, więc powinieneś nosić więcej ubrań. – Markiz Zhenbei odetchnął z ulgą. Jego najstarszy syn w końcu się obudził.

Gdyby coś przydarzyło się jego najstarszemu synowi w takim momencie, markiz i jego rodzina nie byliby w stanie udźwignąć konsekwencji.

– Ojcze możesz przestać udawać. Nie ma tu osób postronnych. Czy ojciec naprawdę nie zna przyczyny mojej choroby? – Gdy młody mężczyzna mówił leniwym tonem, rzucił markizowi Zhenbei ukradkowe spojrzenie. – Poza tym, któż może odgadnąć, czy ojciec bardziej martwi się o mnie, czy o wzięcie winy na siebie? Obawiam się, że tylko ojciec to wie.

– Shen Yu!

– Tak? – Shen Yu wiedział, że swoimi słowami wywołał gniew markiza Zhenbei, ale nie dbał o to.

W swoim poprzednim życiu martwiłby się o utrzymanie ich relacji ojciec-syn, ale to było jego nowe życie i Shen Yu nie zamierzał się dla nikogo poświęcać.

– Wiem, że jesteś zły, ale musisz udać się do pałacu, czy tego chcesz, czy nie! – Markiz Zhenbei ledwo zdołał stłumić swój gniew i zaczął przekonywać syna. – Ten ojciec wie, że nie chcesz tego robić. Gdyby chodziło o coś innego, pozwoliłbym ci zdecydować, ale dekret wydał sam cesarz…

Shen Yu zmarszczył brwi. Bez względu na to, jak wzniośle i szlachetnie brzmiały słowa markiza, nie mogły one ukryć absurdalnego faktu, że wysyłał swojego jedynego prawowitego syna i spadkobiercę do pałacowego haremu, aby zabezpieczyć swoją polityczną przyszłość.

Shang JunLin, cesarz Da Huan, zasiadał na tronie od siedmiu lat, a harem był pusty przez cały ten czas. Ministrowie nakłaniali cesarza do przyjmowania jednej piękności po drugiej, ale Shang JunLin po prostu ich ignorował. Ministrowie stracili wszelką nadzieję. Pewnego dnia, podczas porannego zebrania dworu,  Shang JunLin nagle wydał dekret nakazujący synowi markiza Zhenbei wejście do haremu.

Po tym, jak Shang JunLin wstąpił na tron, jego zachowanie stawało się coraz bardziej gwałtowne i nikt nie chciał ryzykować własnego życia. Markiz Zhenbei nie śmiał zadawać żadnych pytań. Po prostu pospieszył z powrotem do swojego domu, podczas gdy jego koledzy patrzyli na niego oczami pełnymi zazdrości lub schadenfreude.

Oprócz Shen Yu, markiz Zhenbei miał jeszcze jednego syna, dziecko konkubiny. Chociaż miłość między mężczyznami była powszechnie akceptowana w Da Huan, nie było żadnej tradycji, zgodnie z którą najstarszy prawowity syn byłby wydawany za mąż jako żona. Zdrowy rozsądek dyktował, by markiz wysłał syna konkubiny do pałacu. Jednak matka dziecka, Madam Ru, korzystając z faktu bycia ulubienicą markiza Zhenbei, przekonała go, by zamiast tego wysłał Shen Yu.

Nikt nie przypuszczał, że markiz Zhenbei rzeczywiście wyśle swojego jedynego prawowitego syna do haremu. Kiedy Shen Yu został poinformowany o tej decyzji, był tak wściekły, że zemdlał na miejscu.

Shen Yu pamiętał, jak to się odbyło w jego poprzednim życiu. Odmówił wtedy zaakceptowania rażąco ekscentrycznej decyzji markiza Zhenbei. Opracował plan, który sprawił, że spisek Madam Ru przyniósł odwrotny skutek. Ostatecznie osobą, która wstąpiła do pałacu był jego przyrodni brat. Ale teraz Shen Yu odrodził się*…

Markiz wiedział, jak trudno było Shen Yu zaakceptować jego decyzję. Prawdą było, że wewnętrzny dziedziniec cesarza był pusty, zaś jego wybuchowy temperament i mordercza natura były aż za dobrze znane. Shen Yu był najstarszym synem markiza. Jeśli nie wstąpiłby  do haremu, miałby przed sobą świetlaną przyszłość. Z drugiej strony, gdyby wstąpił do pałacu, mógłby zdobyć przychylność cesarza tylko dla siebie, tyle tylko że nikt tak naprawdę nie był w stanie przewidzieć, jak zachowa się cesarz.

Po chwili słuchania Shen Yu czuł się coraz bardziej znudzony. Czy markiz Zhenbei naprawdę nie rozumiał, jak niebezpieczne było zamieszkanie w pałacu? Rozumiał, po prostu nie obchodziło go to. W porównaniu z własną przyszłością, syn którego ignorował od dzieciństwa, nie miał żadnego znaczenia.

– Wiem – przerwał markizowi Zhenbei. – Ojciec tak usilnie mnie przekonuje, bym posłusznie wstąpił do haremu. Dobrze, ale mam prośbę.

Markiz Zhenbei nie sądził, że Shen Yu tak szybko się ugnie. Przez chwilę był oszołomiony. W końcu powiedział:

– Mów.

– Jedna z pokojówek na moim dziedzińcu macza palce w brudnych sprawkach. Skoro ojcze jesteś tutaj, dlaczego nie zajmiesz się tym dla mnie? – Shen Yu leżał w łóżku, a jego ton był zagadkowy.

– Jeśli masz problem ze swoją pokojówką, po prostu zajmij się tym sam. Po co mnie o to prosisz? – Markiz Zhenbei nie rozumiał, jak temat nagle przeskoczył na zajmowanie się służącą. Był trochę zdezorientowany.

Jego najstarszy syn zawsze był asertywny i sam radził sobie z takimi sprawami. To był pierwszy raz, kiedy przyszedł do ojca po pomoc. Przez chwilę nastrój markiza był nieco niepewny.

„To dotyczy Madam Ru. Oczywiście, że musisz się tym zająć” pomyślał Shen Yu. Tylko dlatego, że w tym życiu zdecydował się zamieszkać w pałacu, nie oznaczało to, że zamierzał zignorować wszystkie te rzeczy, które Madam Ru i jej syn mu zrobili.

– Oto twoje lekarstwo, paniczu. – Do pomieszczenia wszedł służący.

Zapach mikstury wypełnił powietrze. Markiz Zhenbei zmarszczył brwi i odsunął się, by pozwolić mężczyźnie przynieść lekarstwo Shen Yu.

– Najpierw weź lekarstwo. O reszcie porozmawiamy później.

Shen Yu był wątłego zdrowia od dzieciństwa i często przyjmował lekarstwa. Kiedy powąchał podany mu płyn, wyraz jego twarzy nie zmienił się. Podniósł łyżkę i delikatnie zamieszał.

Markiz Zhenbei zmarszczył brwi, gdy zobaczył, że Shen Yu trzyma lekarstwo, ale go nie pije. Markiz miał już coś powiedzieć, ale Shen Yu odłożył łyżkę, która głośno uderzyła o miskę. W tym samym czasie rozległ się lodowaty głos Shen Yu.

– Przyprowadź ich.

Przyprowadzono dwie młode dziewczyny, a idący za nimi służący trzymał w ręku dzbanek z lekarstwem.

Markiz Zhenbei nie wiedział, co o tym myśleć.

– O co tu chodzi?

– Ojciec mógłby równie dobrze poprosić tamte dwie, by powiedziały, co zrobiły. – Spojrzał na klęczących na podłodze ludzi z półuśmiechem.

Markiz Zhenbei spojrzał na dwie służące. Obie były młode. Twarz młodszej z nich była pełna zakłopotania, podczas gdy wyraz twarzy drugiej był nieco intrygujący – przerażony, sztywny i niepewny.

Twarz markiza Zhenbei spoważniała.

– Powiedz mi, co zrobiłaś?

Wydawało się, że zadaje pytanie im obu, ale jego wzrok padł głównie na służącą, która wyglądała na zdenerwowaną.

Owa służąca, Chun Yu, pochyliła głowę i spojrzała na młodego mężczyznę półleżącego na łóżku. Napotkała jego zimne spojrzenie i odwróciła wzrok w panice.

– Ta niewolnica nie chciał zrobić nic złego. To Madam Ru groziła rodzinie tej niewolnicy i kazała jej wsypać coś do lekarstwa panicza. – Chun Yu klęcząc nieustannie kłaniała się, gdy mówiła. – Ta niewolnica nie zrobiła tego dobrowolnie. Błagam markiza i panicza, proszę, darujcie życie tej niewolnicy.

Markiz Zhenbei nie mógł powstrzymać się od spojrzenia na Shen Yu. Jego syn nie wyglądał na zaskoczonego tym wyznaniem. Jego oczy były półprzymknięte i nie można było odczytać wyrazu jego twarzy.

Odwracając się, markiz Zhenbei powiedział surowym głosem:

– Czy wiesz, że oczernianie twojej pani jest przestępstwem?! Powiedziałaś, że Madam Ru groziła ci, że kazała Ci odurzyć twojego panicza? Masz na to dowód?

– Ta niewolnica nie odważyłaby się kłamać – powiedziała Chun Yu, której czoło krwawiło od mocnego uderzania nim o podłogę. Drżąc, wyjęła z wewnętrznej kieszeni jadeitową bransoletkę i podniosła ją obiema rękami.

– To jest to, co Madam Ru dała tej niewolnicy.

Markiz Zhenbei skinął głową, a stojący za nim służący wziął bransoletę i z szacunkiem wręczył ją markizowi.

Była to jadeitowa biżuteria najwyższej jakości, daleka od tego, na co mogła sobie pozwolić służąca taka jak Chun Yu. Markiz Zhenbei miał bystre oczy. Rozpoznał tą bransoletkę na pierwszy rzut oka – nosiła ją kiedyś Madam Ru.

– Jeśli ojciec ma jakiekolwiek wątpliwości, poprośmy lekarza o przetestowanie leku. – powiedział Shen Yu, widząc wahanie markiza Zhenbei.

Ponieważ zamierzał zrobić zamieszanie, Shen Yu naturalnie przygotował się z wyprzedzeniem. Madam Ru kazała tej służącej majstrować przy jego lekarstwach więcej niż raz czy dwa. Zanim dowiedział się o tym w swoim poprzednim życiu, jego zdrowie zostało praktycznie zrujnowane. Po odrodzeniu pierwszą rzeczą, jaką zrobił Shen Yu, było wydanie rozkazu znalezienia rodziny Chun Yu, która była przetrzymywana przez Madam Ru, a następnie czekanie na ruch Chun Yu.

Jeśli chodzi o to, jak skłonić Chun Yu do wydania Madam Ru… No cóż, Chun Yu była skłonna go otruć dla dobra swojej rodziny, więc naturalnie był w stanie zwrócić ją przeciwko Madam Ru za pomocą tej samej dźwigni.

Gdy tylko markiz Zhenbei zobaczył bransoletę, wiedział co to wszystko znaczy. Spojrzał na swojego najstarszego syna i pomyślał, że tak naprawdę go nie rozpoznaje.

– Czego chcesz?

– Czy to nie jest pytanie, na które ojciec powinien mi odpowiedzieć? Ten syn ma tylko nadzieję, że ojciec zajmie się tym bezstronnie. Ten syn wkrótce zamieszka w pałacu. Ojciec nie chce chyba, aby jego syn wstąpił do pałacu z urazą wobec markiza i całego jego domu, prawda? – Shen Yu odbił piłeczkę.

Markiz Zhenbei troszczył się o Madam Ru przez ostatnie dziesięć lat. Shen Yu chciał zobaczyć, co markiz Zhenbei wybierze, gdy stawką będzie jego przyszłość.

– Przy okazji, ojcze, nie każ mi czekać. Ten syn ma nadzieję, że dasz mu satysfakcjonującą odpowiedź, zanim nadejdzie czas, abym wszedł w progi pałacu. – Shen Yu spojrzał na markiza Zhenbei ze słabym uśmiechem. Jego ciało było oczywiście chore i słabe, ale jego uśmiech mógł mrozić krew w żyłach.

Do jego wejścia do pałacu pozostało jeszcze ponad dziesięć dni. Shen Yu nie chciał, aby po jego wyjeździe sprawa utknęła w martwym punkcie. Ponieważ zajmował pozycję najstarszego syna, Madam Ru przez lata w tajemnicy rzucała mu liczne kłody pod nogi. Gdyby nie czujność Shen Yu, już dawno zdołałaby go usunąć z obrazka na dobre.

Markiz Zhenbei w zdumieniu spojrzał na Shen Yu. Dotarło do niego, że w ogóle nie zna swojego najstarszego syna. Stłumił swoje myśli i skinął głową.

– Jeśli ta sprawa naprawdę dotyczy Madam Ru, ten markiz nie będzie tego tolerował.

Markiz Zhenbei wyszedł z dwiema służącymi i dzbankiem z lekarstwami. Niedługo potem Shen Yu otrzymał wiadomość, że markiz Zhenbei potajemnie zaprosił lekarza.

– Dlaczego panicz całkowicie przekazał markizowi sprawę Madam Ru? Panicz  dobrze wie, jak markiz traktuje Madam Ru…”

Wszyscy w rezydencji markiza wiedzieli, że markiz Zhenbei rozpieszczał Madam Ru i gdyby poprosiła o gwiazdkę z nieba, dałby jej i księżyc. Gdyby nie prawo obowiązujące w Da Huan, które zabraniało konkubinom przyjmować tytuły pierwszych żon, stanowisko oficjalnej żony markiza nie byłoby wciąż nieobsadzone.

To był powód, dla którego Madam Ru uważała Shen Yu za cierń w jej oku. Nie mógł zliczyć jak wiele wycierpiał w tajemnicy jako dziecko z jej powodu.

Lekko uniósł głowę i pozwolił służącej poprawić swój płaszcz i wręczyć sobie ogrzewacz. Po chwili powiedział cicho:

– Bez względu na to, jak bardzo markiz Zhenbei przywiązany jest do Madam Ru, tym razem nie pozwoli sobie na błąd.

Shen Yu owinął się szczelnie płaszczem i wyszedł na zewnątrz.

– Shen Yu!

Shen Yu obejrzał się za siebie. Kiedy zobaczył twarz zbliżającego się gościa, na moment zamarł.

Mężczyzna był ubrany na biało i wydawał się być wyjątkowo przystojny. Wyglądał o wiele młodziej niż Shen Yu pamiętał. Oszołomiony patrzył, jak mężczyzna podchodzi coraz bliżej. Jego serce zalały setki różnych emocji.

To był kochanek, za którym ślepo podążał w poprzednim życiu. Shen Yu poświęcił dla niego wszystko, ale w końcu odkrył, że został straszliwie oszukany. Głębokie uczucie było farsą, szczera miłość była kłamstwem…. Shen Yu nigdy nie zapomni perfidii i okrucieństwa, jakie okazał mu ten człowiek, gdy intryga została ujawniona.

Tak, kto by pomyślał, że Shen Yu mógł być tak ślepy? Zaaranżował tak wielką intrygą, tylko po to, by w ostatniej chwili wszystko zniszczyć. W przeddzień wstąpienia tego mężczyzny na tron, wciągnął ich oboje w otchłań.

– Dlaczego nie powiedziałeś mi o czymś tak ważnym?

Mężczyzna w bieli wyglądał łagodnie, a jego oczy zdradzały odpowiednią dozę troski. Kiedy Shen Yu zobaczył to teraz, pomyślał, że to zabawne. Ten człowiek, ten dostojny książę, nie zawahał się nagiąć karku, aby się z nim zaprzyjaźnić i mamić widmem miłości.

No cóż…

Skoro ów człowiek sam zjawił się pod jego drzwiami w tym właśnie momencie, nie pozwoli mu tak po prostu odejść.

 

 

Notka tłumacza:

*Odrodził się, czyli cofnął się w czasie i dostał szansę by przeżyć swoje życie na nowo.

Za ewentualne literówki i niestylistyczne zdania przepraszam, ale samej ciężko mi jest wszystko wyłapać. Co myślicie o pierwszym rozdziale? ;D

Cattuccino

Wasze wsparcie sprawia, że mogę dalej poświęcać czas i energię na tłumaczenie opowiadań, które tak lubicie. Każdy gest, nawet najmniejszy, pomaga mi utrzymać stronę i rozwijać się w tym, co kocham robić. Jeśli doceniacie moją pracę i chcielibyście wesprzeć mnie w dalszym tworzeniu, serdecznie zapraszam do wpłacenia datku przez Ko-fi. Dzięki Wam mogę dostarczać kolejne rozdziały!

Dziękuję za Waszą życzliwość i wsparcie!

Dodaj komentarz