wow

Bądź na bieżąco!

Jeśli chcesz być informowana/y o nowych rozdziałach kliknij przycisk znajdujący się obok!

Chorowita piękność mówi dość! - rozdział 10

Shen Yu powiedział „telefon komórkowy”.
To coś, co usłyszał kiedyś od Shen QingRan w swoim poprzednim życiu. Najwyraźniej był to przyrząd do komunikacji i każdy w tamtych czasach go posiadał. Shen Yu tylko testował Shen Yue. Nie spodziewał się, że tak łatwo się zdradzi.
Oszczędziło mu to mnóstwo kłopotów.

— Też przybyłaś z nowoczesnych czasów? — zapytała Shen Yue z niedowierzaniem.
„Nowoczesne czasy”, „przeniesienie w czasie” — to samo mówił Shen QingRan!

Shen Yu był zachwycony. Na początku martwił się, że nie znajdzie sposobu, by dowiedzieć się więcej o pochodzeniu Shen QingRan, ale Shen Yue sama zapukała do jego drzwi. Nie musiał się specjalnie wysilać.

Zanim zadał pytania, które naprawdę go interesowały, Shen Yu zaczął od kilku, które miały uspokoić Shen Yue. Ta bez wahania opowiedziała mu wszystko o pierwotnej właścicielce jej ciała. Wcale jej nie żałowała i nazywała ją głupią. Do tej pory nigdy nikomu nie mówiła o swoim pochodzeniu.

Była w szoku, dowiadując się, że oprócz niej są jeszcze inni transmigranci.
— Kiedy ty…
— Ciii — przerwał jej Shen Yu, przykładając palec do ust.

Shen Yue szybko zakryła usta. Kiedy zobaczyła, że w pobliżu nie ma innych ludzi, trochę się rozluźniła, pochyliła do Shen Yu i powiedziała z zapałem:
— Skoro jesteśmy z tego samego świata, powinniśmy trzymać się razem. Zabierz mnie stąd jak najszybciej. Nie chcę spędzić tu ani chwili dłużej. To miejsce jest straszniejsze niż więzienie na mocy edyktu cesarskiego.

„Więzienie na mocy edyktu cesarskiego.”
Nowe pojęcie. Oczy Shen Yu zwęziły się, ale mógł się domyślić, co oznacza, patrząc na zachowanie Shen Yue.

Shen Yu nie miał wiele czasu. Spokojnie kontynuował rozmowę.
— Jak się tu znalazłaś?

— Nie wiem. Była przerwa obiadowa w warsztacie. Otworzyłam oczy i byłam tutaj. — Shen Yue miała w głowie tylko jedno — jak najszybciej uciec z tego piekła. Nie zastanawiała się głębiej nad słowami Shen Yu.

Shen Yu zadał jeszcze kilka pytań, na które odpowiedziała bez wahania. Wkrótce zrozumiał, z jakich czasów pochodzi Shen Yue.

Ustalił kilka rzeczy. Po pierwsze, transmigracja nie była zależna od woli człowieka i nikt nie znał jej przyczyn. Po drugie, Shen Yue, Shen QingRan i inni transmigranci pochodzili z czasów odległych o tysiące lat, gdzie wszyscy byli równi, a monarchia nie istniała. Technologia była nieporównywalnie bardziej rozwinięta niż w Da Huan.

Poza tym Shen Yue nie mówiła zbyt wiele, a Shen Yu nie mógł wypytywać o zbyt wiele szczegółów, by jej nie wzbudzić podejrzeń.

Shen Yu był bardzo zainteresowany technologią przyszłości, ale wiedza Shen Yue była powierzchowna, więc musiał zrezygnować.

Za jego plecami rozległy się kroki. Shen Yu wiedział, że to znak, że czas się kończy.

— Skończyliście rozmowę?

Cichy głos rozległ się za nim. Shen Yu odwrócił się. Z ciemności wyłonił się Shang JunLin w czarnych szatach.

Kiedy Shen Yue usłyszała głos cesarza, zadrżała. Wcześniejsza właścicielka ciała była pałacową służącą, a Shen Yue została zabrana, by oglądać masakrę. Dla osoby wychowanej w spokojnych czasach, która nawet nie zabiła kury, taka scena była zbyt drastyczna.

Po raz pierwszy w pełni uświadomiła sobie, jak okrutne są starożytne czasy, w których teraz żyła. Dla niektórych ludzi zabijanie było tak naturalne jak jedzenie czy picie.

Od tamtej nocy całkowicie porzuciła wszelkie złudzenia wobec cesarza. Teraz, kiedy go widziała, pragnęła tylko się gdzieś ukryć.

Na szczęście Shang JunLin nie zwrócił na nią większej uwagi. Widząc, jak swobodnie Shen Yu czuje się przy cesarzu, Shen Yue zaczęła go jeszcze bardziej podziwiać jako „ziomka”.

— W więzieniu jest zimno i wilgotno. Czas wracać.

Shen Yu poczuł nagłe ciepło na dłoni. Zaskoczony, spojrzał na Shang JunLina, który patrzył na niego z lekkim niepokojem. Jego dłonie tak szybko się wychłodziły, a on nawet tego nie zauważył.

Gdy mężczyzna ujął jego dłoń, ciepło zaczęło rozchodzić się od palców aż do serca. Shen Yu uśmiechnął się.
— Tak, Wasza Wysokość, wróćmy.

— Coś się udało ustalić?

Shen Yu pokręcił głową.
— Szczerze mówiąc, nie miałem dużych nadziei. Po śmierci matki nie znalazłem żadnych śladów po niej w rezydencji markiza Zhenbei, a tym bardziej w stolicy. Jakby wszystko na jej temat zostało wymazane z dnia na dzień, jakby nigdy nie istniała w Da Huan.

Kiedy Shen Yu powiedział Shang JunLinowi, że chce porozmawiać z pałacową służącą, twierdził, że szuka śladów dotyczących swojej matki. Rzeczywiście, pochodzenie matki Shen Yu było podejrzane. Shang JunLin również kazał to zbadać Ukrytej Gwardii Smoka, ale nie udało się znaleźć nic istotnego.

Teraz pojawiła się kobieta o podobnym wyglądzie do Shen Yu, umyślnie umieszczona w pałacu. To normalne, że Shen Yu był zainteresowany.

Shang JunLin przez chwilę milczał. Nie zapytał o szczegóły rozmowy z Shen Yue.
— Nie martw się.

— Wasza Wysokość mnie pociesza? — zapytał Shen Yu z uśmiechem. — Spodziewałem się takiego wyniku, więc nie jestem rozczarowany. Mam teraz Waszą Wysokość przy sobie. Nie jestem już tym chłopcem, który tęsknił za matką.

Szli razem przez ciemne, zimne więzienie, ale obok niego płynęło nieustanne ciepło. Shen Yu przechylił głowę. Profil Shang JunLina był przystojny, rysy ostre. Aż trudno uwierzyć, że taki człowiek, stojący na szczycie władzy, potrafił okazać mu czułość w takich drobnostkach. To naprawdę…

…naprawdę sprawiało, że jego serce drżało.

— Wasza Wysokość.
Shen Yu zatrzymał się. Shang JunLin spojrzał pytająco.
— Ja… — Shen Yu chciał coś powiedzieć, gdy nagle kątem oka dostrzegł ruch. Dwie ukryte postacie przemknęły niedaleko. Kiedy się rozejrzał, zobaczył tylko kilku pałacowych służących w oddali.
Młody Panicz He!
Coś eksplodowało w głowie Shen Yu. Nie było czasu na myślenie. Chwycił Shang JunLina i pobiegł za przemykającymi postaciami.

— Wasza Wysokość, czy ktoś za nami podąża? — dyszał Shen Yu, wyczerpany fizycznie.
— Masz na myśli…
— Ukrytą Gwardię Smoka. — Sytuacja była poważna. Shen Yu nie zamierzał pozwolić, by Młody Panicz He uciekł sprzed nosa cesarza. — Przed chwilą widziałem podejrzane osoby i podejrzewam, że próbują kogoś uwolnić z więzienia.

Shang JunLin nie wdawał się w rozmowę. Natychmiast wydał rozkazy Ukrytej Gwardii Smoka.

Shen Yu pociągnął go za rękaw.
— Wasza Wysokość, co do Shen Yue…

— Ten cesarz przydzieli kogoś, kto będzie ją obserwować.

Z powodu słabego ciała Shen Yu byli krok za Ukrytą Gwardią Smoka. Kiedy dotarli na miejsce, podejrzani zostali już obezwładnieni.

Shen Yu stał za Shang JunLinem, częściowo skryty za jego sylwetką. Cesarz wziął od podwładnego miecz i czubkiem uniósł podbródek jednego z przestępców.
— Mów, kto cię tu przysłał?

— Jesteś tyranem, który gnębi niewinnych! Nawet jeśli mnie zabijesz, nic nie powiem…

— Och? Doprawdy? — Shang JunLin opuścił miecz. Z ostrza spadło kilka kropli krwi. Mężczyzna padł martwy, nie zdążywszy nawet zamknąć oczu.

Strażnicy i inni skorumpowani służący zbladli ze strachu. Nikt nie spodziewał się, że cesarz pojawi się w ciemnym więzieniu, a tym bardziej że zabije kogoś bez uprzedzenia.

Shen Yu poczuł ciężką woń krwi. Wystawił głowę zza Shang JunLina.

Poza mężczyzną leżącym we krwi w celi było jeszcze trzech innych. Dwóch przebranych za strażników więziennych, z pochylonymi głowami. Trzeci wyglądał jak więzień — skulony przy ścianie, włosy zasłaniały mu twarz.

Shen Yu trącił Shang JunLina. Ten nie zareagował, więc Shen Yu odchrząknął.
— Wasza Wysokość, proszę sprawdzić stan tego więźnia.

— Nie… — jeden z przebranych strażników odruchowo się odezwał, po czym zamilkł, blady jak ściana.

Oczywiście nikt go nie posłuchał. Gdy tylko Shen Yu wypowiedział te słowa, Shang JunLin dał znak, a jeden z członków Ukrytej Gwardii Smoka podszedł do „Młodego Panicza He”. Mimo oporu, strażnik brutalnie odsunął mu włosy z twarzy.

W momencie, gdy ujrzeli twarz tego „Młodego Panicza He”, Shang JunLin zmrużył oczy. Od jego ciała promieniowała przerażająca, lodowata aura.

— To nie jest prawdziwy Młody Panicz He.

Bez względu na podobną sylwetkę, nie mógł ukryć faktu, że nim nie był.

— Najwyraźniej ten cesarz był dla was zbyt łagodny.

Jeden z więziennych strażników przybiegł w pośpiechu, słysząc wiadomości. Na te słowa ugięły się pod nim nogi i upadł na kolana.
— Błagam Waszą Wysokość o przebaczenie za zaniedbanie obowiązków!

Shang JunLin nie zaszczycił go nawet spojrzeniem. Podszedł do milczącego więźnia i przyłożył mu czubek miecza do szyi.
— Podnieś głowę.

Mężczyzna nie zareagował.

Ręka Shang JunLina była stabilna. Ostrze miecza powoli wnikało w skórę, a z rany zaczęła sączyć się krew.

Mężczyzna wpadł w panikę. Czuł zabójczy zamiar Shang JunLina. Jeśli nie podniesie głowy — bez względu na to, czy był Młodym Paniczem He, czy nie — zginie!

Shen Yu nadal stał bezpiecznie za cesarzem, mając po bokach dwóch członków Ukrytej Gwardii Smoka. Patrzył, jak mężczyzna powoli unosi głowę, ukazując twarz naznaczoną przez czas.

To nie był Młody Panicz He.

Ostatecznie Shang JunLin nie zabił go. Odrzucił miecz, przyjął od podwładnego chusteczkę i starannie wytarł dłonie. Chłodnym tonem powiedział:
— Sprawdzić wszystko.

W momencie, gdy Shen Yu powiedział, że coś jest nie tak, Ukryta Gwardia Smoka przejęła kontrolę nad całym ciemnym więzieniem. Po chwili ktoś przyprowadził młodego mężczyznę, którego ciało było całkowicie bezwładne.

Był także przebrany za strażnika więziennego. Gdy wrzucono go do celi, drżał nieprzerwanie.

Shen Yu spojrzał na Młodego Panicza He — osobę, która w przyszłości miała doprowadzić do wielkiego rozlewu krwi. Mimo że był jeszcze młody i przystojny, jego przerażony wyraz twarzy odbierał mu cały urok.

Gdy odnaleziono właściwą osobę, Shang JunLin nie został w więzieniu dłużej. Natychmiast wymienił większość strażników ciemnego lochu.

Shen Yu nie interesowało, co stanie się ze starymi strażnikami. Został odprowadzony z powrotem do Pałacu Yuzhang przez Shang JunLina, a z ukrycia towarzyszyło im kilku członków Ukrytej Gwardii Smoka.

Shen Yu wiedział, że jego dzisiejsze działania były bardzo podejrzane. Nic dziwnego, że Shang JunLin zachował środki ostrożności.

Młody Panicz He był teraz przetrzymywany w tajemnicy. Teoretycznie Shen Yu nie powinien nic o tym wiedzieć. Po wejściu do pałacu próbował wymyślić sposób, by ostrzec Shang JunLina, że ktoś planuje wyciągnąć Młodego Panicza He, ale zanim znalazł pretekst, poszedł do ciemnego więzienia porozmawiać z Shen Yue i natknął się na próbę ucieczki.

Nie wiedział, czy cesarz uwierzy w jego wyjaśnienia.

Spiskowcy działali w całkowitym ukryciu. Przekupili strażników, podmienili prawdziwego Młodego Panicza He na fałszywego i przygotowali osoby mające go przejąć na zewnątrz. Gdyby Shen Yu nie przekonał Shang JunLina, by udał się dziś do więzienia, być może ci ludzie wymknęliby się z prawdziwym Młodym Paniczem He, zanim ktokolwiek zorientowałby się w sytuacji.

Minął dzień. Shen Yu nie musiał długo czekać, aż Shang JunLin zacznie „rozliczać go z działań”. Nikt nie ograniczał mu ruchów, nie czuł się obserwowany. Właściwie wyglądało to raczej na ochronę niż nadzór.

— Jego Wysokość przybył!

Shen Yu wstał tak gwałtownie, że przewrócił filiżankę z herbatą.

— Taki pośpiech? — zapytał Shang JunLin, wchodząc i widząc Shen Yu usiłującego podnieść kubek.

— Właśnie myślałem o Waszej Wysokości, i wtedy się pojawiliście. Czy to nie znaczy, że nasze serca są ze sobą połączone? — Shen Yu natychmiast opanował się i uśmiechnął.

— Czy nie masz czegoś do powiedzenia temu cesarzowi? — zapytał Shang JunLin, znaczącym, chłodnym.

Cattuccino

Wasze wsparcie sprawia, że mogę dalej poświęcać czas i energię na tłumaczenie opowiadań, które tak lubicie. Każdy gest, nawet najmniejszy, pomaga mi utrzymać stronę i rozwijać się w tym, co kocham robić. Jeśli doceniacie moją pracę i chcielibyście wesprzeć mnie w dalszym tworzeniu, serdecznie zapraszam do wpłacenia datku przez Ko-fi. Dzięki Wam mogę dostarczać kolejne rozdziały!

Dziękuję za Waszą życzliwość i wsparcie!

Dodaj komentarz