wow

Bądź na bieżąco!

Jeśli chcesz być informowana/y o nowych rozdziałach kliknij przycisk znajdujący się obok!

Chorowita piękność mówi dość! - rozdział 3

Shen Yu nie dbał o to, jak duże psychologiczne piętno odcisnął na Królu Yue. Wrócił do swojego pokoju w dobrym nastroju i utrzymał ów nastrój nawet wtedy, gdy po drodze spotkał Shen QingRan.

Po przekazaniu sprawy Madam Ru markizowi Zhenbei, Shen Yu mimo wszystko nie siedział bezczynnie. Rozkazał komuś potajemnie podrzucić znaczną ilość dowodów markizowi Zhenbei.

Shen Yu wiedział, że markiz Zhenbei będzie chronił Madam Ru. Trudno było poradzić sobie z nią w pojedynkę w tak krótkim czasie, ale to nie miało znaczenia. Jego myśli zaprzątał zupełnie inny cel.

Shen Yu miał dobry apetyt, dzięki czemu już po kilku dniach jego cera wyglądała znacznie lepiej. Markiz Zhenbei usunął grupę ludzi, którzy służyli na dziedzińcu Shen Yu i wkrótce przysłał zastępstwo, a także pełne kufry najwyższej jakości ubrań oraz przydatnych drobiazgów. Niezależnie od tego, co zostało przysłane, Shen Yu przyjął wszystko.

Nowi słudzy musieli otrzymać rozkazy od jego ojca, aby całym sercem dbać o Shen Yu. Dopiero teraz był traktowany jak prawowity syn markiza.

W miarę jak nadchodził dzień, w którym miał udać się do haremu, pałac wysyłał swoich podwładnych, aby mu służyli i stopniowo przejmowali sprawy wokół Shen Yu. Ludzie ci pracowali w ciszy i nigdy nie mówili Shen Yu, co ma robić. Shen Yu był szczęśliwy, że mógł zastąpić popleczników markiza Zhenbei, więc zgodził się, aby służba pałacowa pozostała na jego dziedzińcu.

Shen Yu musiał przyznać, że sytuacja obróciła się zdecydowanie na jego korzyść. Podwładni wyszkoleni w pałacu byli znacznie łatwiejsi do kontrolowania niż ludzie z rezydencji markiza. Shen Yu cieszył się widząc, jak szpiedzy jego ojca oraz Madam Ru zostają systematycznie i konsekwentnie odsunięci od obowiązków.

W tym czasie król Yue nie ustawał w wysiłkach. Skrycie wysłał Shen Yu kilka listów. Shen Yu nawet na nie nie spojrzał. Wrzucił je bezpośrednio do kominka.

W jasnym świetle ognia niewidzialne kajdany spłonęły. Jego ciemne oczy zabarwiły się ciepłym pomarańczowym światłem, a kąciki ust drgnęły nieznacznie.

– Paniczu… – Służący, który pchnął drzwi, zobaczył przystojną postać siedzącą przy palenisku i w głębi serca poczuł zachwyt.

Shen Yu zmarszczył brwi.

– O co chodzi?

– Markiz prosi, aby panicz udał się do głównej sali. –  Chłopiec pochylił głowę i nie odważył się spojrzeć bezpośrednio na siedzącego młodzieńca.

Młody sługa został wybrany przez markiza Zhenbei i wysłany do Shen Yu. Otrzymał również surowy przykaz, aby dobrze opiekować się młodym panem i nie zaniedbywać niczego podczas służby. Po przybyciu odkrył, że najstarszy panicz, który był zwykle pomijany w rezydencji, nie był wcale taki, jakim go sobie wyobrażał.

Shen Yu klasnął w dłonie i wstał.

– Chodźmy.

W głównej sali nie było zbyt wielu ludzi. Po wejściu Shen Yu, markiz Zhenbei machnął ręką, aby odesłać niektórych służących, pozostawiając tylko tych, którym ufał.

Shen Yu podniósł wzrok i zobaczył, że Madam Ru miała paskudny wyraz twarzy. Stała nieopodal markiza Zhenbei ze swoim synem, Shen QingRan, którego mina wyglądała co najmniej niepewnie.

– Ojciec poprosił, abym przyszedł. Czy to oznacza, że znany jest już wynik? – Shen Yu powiedział powoli, ani trochę nie speszony intensywnością spojrzeń trzech par oczu.

– W pewnym sensie. – Markiz Zhenbei skinął głową. Dowiedział się prawdy na długo przed dzisiejszym dniem, ale przeciągał sprawę, decydując co zrobić. Madam Ru była jego ukochaną konkubiną, a Shen QingRan synem, z którym wiązał wielkie nadzieje. Nie chciał pozostawić plamy na żadnym z nich.

– Poprosiłem cię tutaj, ponieważ chcę, aby Madam Ru przeprosiła cię tak jak wymaga tego sytuacja. Jakiej rekompensaty oczekujesz…?

Shen Yu uniósł brwi.

– Ojciec chce, żebym zamienił tak wielką rzecz w zupełnie błahą?

– Madam Ru nie zrobiła tego celowo. – Markiz Zhenbei westchnął. – Była pod wpływem kogoś innego. Osoba, która za tym stoi, zostanie ci przekazana. Ponieważ wcześniej nie popełniła takiego błędu, zapomnijmy o tym. Wkrótce wejdziesz do haremu, a to nie jest dobry czas na rozpowiadanie negatywnych historii, szczególnie w pałacu.

– Ta konkubina wie, że się myliła. Ta konkubina miała chwilową obsesję i prawie skrzywdziła najstarszego panicza. Będę modlić się o błogosławieństwo dla najstarszego panicza każdego dnia… – powiedziała Madam Ru.

Madam Ru musiała obwinić o wszystko najzdolniejszą służącą, jaką miała u swego boku. Nienawiść buzowała w niej wściekle, ale nie odważyła się pokazać najmniejszego śladu na swojej twarzy. Zacisnęła zęby tak mocno, że prawie pękły.

– Nie ma potrzeby modlić się o jakiekolwiek błogosławieństwa dla mnie. Obawiam się, że nie mogę sobie na nie pozwolić. – Shen Yu uśmiechnął się, ale uśmiech nie dotarł do jego oczu. – A jeśli powiem ci, że nie chcę zaakceptować takiego obrotu sprawy, ojcze? Myślę, że obaj w głębi serca wiemy, czy Madam została oszukana i „przypadkowo” mnie otruła. Przekazałem tę sprawę ojcu, ufając, że będzie działał jak na mego ojca przystało. Teraz wygląda na to, że ojciec jednak nie zasługuje na zaufanie tego syna.

Gdy markiz Zhenbei usłyszał tą wypowiedź, zmarszczył brwi. Od kiedy jego najstarszy syn stał się taki wygadany i uparty?

Madam Ru ledwo mogła ukryć zniekształcony wyraz twarzy, a w jej głowie wciąż rozbrzmiewał dzwonek alarmowy. Przekonała się, że musi poddać ponownej ewaluacji charakter tego dziecka pozostawionego przez zmarłą Madam Marquis.

Zawsze uważała Shen Yu za przeszkodę na drodze jej latorośli do odziedziczenia tytułu markiza, a wszystkie jej wysiłki zmierzały w kierunku uniemożliwienia jedynemu synowi markiza zostania oficjalnym spadkobiercą. W chwili, gdy usłyszała, że Shen Yu zostanie wysłany do pałacu, poczuła, że same niebiosa jej pomagają. Ale zanim mogła odetchnąć z ulgą, ludzie, których umieściła potajemnie na dziedzińcu Shen Yu, przynieśli złe wieści.

Na szczęście zaraz po tym dotarła do niej kolejna wiadomość, że Shen Yu przekazał całą sprawę do rozstrzygnięcia markizowi Zhenbei. Potajemnie zaśmiała się z naiwności Shen Yu, po czym szybko obmyśliła jak wywinąć się z całej sytuacji, poświęcając życie służącej.

Oczywiście okazało się, że markizowi Zhenbei zależało jedynie na zachowaniu twarzy. Nie chciał robić z tego wielkiej sprawy. Przyjął jej wymówkę i zrzucił winę na wskazanego kozła ofiarnego.

Wszystko szło gładko, a Shen Yu wydawał się nie mieć zamiaru interweniować. Chociaż utrata służącej, która była jej powierniczką, była bolesna, Madam Ru uważała, że znajdzie sposób na zemstę.

Już i tak bardzo się poniżyła. Niespodziewanie jednak Shen Yu nie tylko tego nie docenił, ale nawet nie wydawał się mieć zbyt wiele szacunku dla markiza Zhenbei.

Patrząc na zabarwione uśmiechem oczy Shen Yu, Madam Ru stwierdziła, że w ogóle nie może go odczytać, mężczyzny, który był dziesięć lat młodszy od niej.

Postawa Shen Yu była niedbała. Markiz Zhenbei był wyraźnie nastawiony na obronę swojej faworytki, ale w oczach Shen Yu nie było ani śladu gniewu. Wyglądało to tak, jakby już dawno znał wynik. Stał tam, jakby to była tylko formalność.

Jaki dokładnie był jego cel?

W tym momencie Madam Ru zaczęła odczuwać panikę. Myślała, że powodem, dla którego Shen Yu zgodził się na to aby markiz Zhenbei przyjrzał się tej sprawie, był fakt, że ufał ojcu i podziwiał go. Jego jednak to tak naprawdę nie obchodziło. Nie obchodziło go, że ktoś majstrował przy jego lekarstwie. Nie mówiąc już o markizie Zhenbei, nie obchodziła go cała rezydencja markiza.

– Markizie… – Madam Ru nie mogła zapanować nad sobą i cofnęła się. Chwyciła za rękaw markiza Zhenbei, wpatrując się w Shen Yu ze strachem.

Świadomy jej przerażonych oczu, Shen Yu uśmiechnął się szerzej.

Jakie to zabawne. Jeszcze nic nie zrobił, a ona już była przerażona.

Marszcząc brwi, markiz Zhenbei poklepał uspokajająco dłoń Madam Ru.

– O co Ci dokładnie chodzi? Co się stało ze wszystkimi zasadami, jakich nauczyłeś się studiując księgi wielkich myślicieli? Bez względu na to, co twierdzisz, Madam Ru jest twoją starszą*. Nie możesz wymyślać bzdur.

– Moją starszą? – Shen Yu uśmiechnął się szyderczo. – Pomijając fakt, że według Ciebie gadam bzdury. Ona jest tylko konkubiną. Obawiam się, że nigdy nie będzie miała prawa do słowa „starsza”.

W Da Huan istniało wyraźne rozróżnienie między dziećmi di** i shu***. Status oficjalnej żony i jej dzieci był znacznie wyższy niż konkubin i ich dzieci. Główna żona markiza Zhenbei zmarła wcześnie, a on nigdy nie poślubił innej. Mógł dać Madam Ru władzę zarządzania rezydencją, ale prawo było prawem. Bez względu na to, jak bardzo markiz Zhenbei ją faworyzował, nigdy nie mógł ustanowić jej oficjalną żoną.

Słowa Shen Yu bezpośrednio trafiły w czuły punkt Madam Ru. Ponieważ pierwotnie weszła do rezydencji jako konkubina, nigdy nie była w stanie pozbyć się tego statusu. Jej jedyny syn urodził się gorszy od innych. Mogła uważać, że jej dziecko przewyższało Shen Yu we wszystkim innym, ale Shen Yu był dobrze urodzony i to się nie zmieni. Jej syn nigdy nie otrzymałby wyższego statusu niż on.

Jej oczy zabłysły morderczo, ale kiedy podniosła wzrok, już płakała.

– To ta konkubina jest winna. Markiz i najstarszy panicz nie powinni kłócić się z mojego powodu. Skoro najstarszy panicz jest pewien, że ta konkubina jest winna, akceptuję to. Nie czyń proszę tej sprawy jeszcze trudniejszej dla markiza niż jest.

Gdy tylko jego żona to powiedziała, gniew na twarzy markiza Zhenbei pogłębił się.

– Shen Yu, nie masz za grosz szacunku dla starszych! Naprawdę stajesz się coraz bardziej niezdyscyplinowany!

– Nie szanuję moich starszych? – Shen Yu odpowiedział ozięble. – A co jeśli moi starsi tuszują przestępstwo? Umiejętności Madam Ru są naprawdę imponujące. Zaledwie kilkoma słowami przekonała markiza, by jej bronił, niezależnie od tego, czy jest to słuszne, czy nie. Czy markiz tak łatwo zaniecha słusznego rozstrzygnięcia tej sprawy?

– Nie mów tak o mojej matce! – Shen QingRan w końcu zrozumiał, co się dzieje, a kiedy usłyszał słowa Shen Yu, nie mógł się powstrzymać od wtrącenia się.

– Nie masz prawa zabierać głosu w tym miejscu – Shen Yu rzucił Shen QingRan zimne spojrzenie. – Poza tym, z wyjątkiem głównej żony, do konkubin można zwracać się tylko „ciociu”. Nie pomyl się więcej.

Kiedy Shen QingRan napotkał lodowate spojrzenie Shen Yu, zadrżał. Wymamrotał kilka słów ale nie odważył się powiedzieć niczego głośniej.

Shen Yu znalazł krzesło i usiadł, po czym powoli i metodycznie rozprostował mankiety swoich rękawów.

– Przejdźmy do rzeczy. Chyba markiz nie chce, aby całe miasto dowiedziało się, że jego konkubina próbowała mnie zamordować, tuż przed tym gdy miałem wejść do pałacu, prawda?

Markiz Zhenbei w końcu zdał sobie sprawę, że Shen Yu nie jest już pod jego władzą. Za kilka dni Shen Yu wstąpi do haremu. Będzie wtedy mógł oskarżyć markiza o wszystko. Markiz Zhenbei nie mógł nic z tym zrobić, ale nie chciał też poświęcać osoby, którą cenił. Stłumił gniew i zapytał:

– Czego dokładnie chcesz?

– Szkoda, że ojciec nie był tak rozsądny wcześniej, inaczej sprawy nie potoczyłyby się tak paskudnie. – Shen Yu podwinął rękawy. – Skoro Madam Ru tak łatwo myli dobro ze złem, musi być jej trudno zarządzać rezydencją markiza. Ojciec powinien wybrać kogoś innego.

Markiz Zhenbei nie poślubił innej oficjalnej żony, ale na tylnym dziedzińcu było sporo innych konkubin. Madam Ru zawsze była jedyną władczynią. Gdyby upadła, harem rezydencji markiza stałby się nagle ekscytującym miejscem.

– Ponadto, chociaż moja matka odeszła, nie chcę, by ktokolwiek działał w jej imieniu. Dopóki ojciec nie poślubi nowej oficjalnej żony, w rezydencji markiza może być tylko jedna żona, a jest nią moja matka. Ojcze, rozumiesz? Jeśli ojciec chce nowej żony, wspomnę o tym Jego Wysokości, kiedy wejdę do pałacu.

Madam Ru przeliczyła się. Nigdy nie sądziła, że cichy syn di z rezydencji markiza może być tak podstępny. W kilku słowach zniszczył ponad dziesięć lat wysiłków, jakie włożyła w uzyskanie swojej pozycji w haremie markiza. Bez prawa do kontrolowania domu i pozycji pełniącej obowiązki damy, jaka była różnica między nią, a wszystkimi innymi konkubinami?

Taki więc był jego plan.

Madam Ru spojrzała na mężczyznę, którego kochała przez połowę swojego życia. Oczekiwanie w jej oczach było prawie namacalne.

– Co o tym sądzisz ojcze?

Co innego mógł zrobić? Markiz Zhenbei nie miał żadnego wyboru. Unikał wzroku Madam Ru.

– Nie musisz się martwić, że twój ojciec ponownie się ożeni.

Zgodził się na prośbę Shen Yu.

Ciało Madam Ru zwiotczało. Spojrzała pusto w górę, w samą porę, by spotkać znaczące spojrzenie Shen Yu, i dotarło do niej, że dzisiejszy dzień może być dopiero początkiem jej niepowodzeń.

W przestronnym gabinecie mężczyzna ubrany w cesarskie szaty, podparł głowę ręką i przymknął oczy, słuchając eunucha przekazującego raport dostarczony przez szpiegów.

Po przeczytaniu listu, Meng Chang, Wielki Nadworny Eunuch, nie mógł powstrzymać się od chichotu.

– Najstarszy syn markiza Zhenbei jest interesującą osobą.

Mężczyzna powiedział lekko:

– Cóż, z pewnością potrafi urządzić spektakl.

W jego tonie nie było śladu dezaprobaty. Meng Gonggong**** zauważył to i powiedział:

– Kiedy panicz Shen przybędzie, życie w pałacu stanie się o wiele ciekawsze.

Mężczyzna odpowiedział obojętnie.

Po chwili czytania Meng Gonggong zatrzymał się.

– Och, to…

Cesarz otworzył oczy.

– Co?

Meng Gonggong zawahał się, po czym wręczył mężczyźnie sekretny list.

Mężczyzna wziął list i przeskanował go, rzucając okiem na dziesięć ostatnich linijek. Wyraz jego twarzy stał się subtelny. Z listu wynikało, że najstarszy syn markiza Zhenbei podziwiał cesarza przez długi czas, do tego stopnia, że nawet znalazł jako substytut osobę, która go przypominała…

Notki tłumacza

*”starszą” – osobę ze starszego pokolenia (rodziców, wujków, ciotki, itp.). Chińczycy bardzo dużą uwagę zwracali i nadal zwracają na rolę starszeństwa w społeczeństwie i szacunku należnego starszemu pokoleniu.

** syn di – syn legalnej żony, pierworodny syn

*** syn shu – syn urodzony z konkubiny

**** Gonggong – oficjalny tytuł naczelnego eunucha na dworze cesarskim w Chinach. 

Chciałabym Was serdecznie poprosić o wyrozumiałość, jeśli natraficie na jakieś niezrozumiałe zwroty, literówki lub inne drobne błędy w moich tłumaczeniach. Dokładam wszelkich starań, aby teksty były jak najbardziej poprawne, jednak jak każdy, jestem tylko człowiekiem. Z biegiem czasu wszystkie nieścisłości będą sukcesywnie poprawiane. Proces ten z pewnością przyspieszy, jeśli uda mi się znaleźć odpowiedniego edytora, który pomoże mi w dopracowaniu tłumaczeń do perfekcji. Dziękuję za Waszą cierpliwość i zrozumienie 🙂

Cattuccino

Wasze wsparcie sprawia, że mogę dalej poświęcać czas i energię na tłumaczenie opowiadań, które tak lubicie. Każdy gest, nawet najmniejszy, pomaga mi utrzymać stronę i rozwijać się w tym, co kocham robić. Jeśli doceniacie moją pracę i chcielibyście wesprzeć mnie w dalszym tworzeniu, serdecznie zapraszam do wpłacenia datku przez Ko-fi. Dzięki Wam mogę dostarczać kolejne rozdziały!

Dziękuję za Waszą życzliwość i wsparcie!

Dodaj komentarz